Byliśmy za młodzi. Jak wszechświat. Jak te
słowa. Nie wiń dźwięków za to czym się
stały. Obumarły tuż przed granicą, na niej zataczając gwiazdy pyłem na niebie.
Kochaliśmy. Tak szczerze, tak ufnie każdemu drobiazgowi. Rozdarte serca, zdmuchnęły
liście w jesień życia. One nie umrą. Ogłuchliśmy. Kiedy ptaki szeptały do ucha
setki symfonii, nocnych preludii wśród ciszy nadając wspólnego rytmu dwóm
istnieniom. Byliśmy skazani na zgubę. Jak to uczucie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz